Media społecznościowe - czy są tak bezpieczne, jak się wydaje?

Najzwyklejsze dane, które człowiek publikuje na swojej stronie w Internecie, mogą zrujnować biznes, pozbawić pieniędzy lub zniszczyć rodzinę. Wielu z nas nie myśli o tym, wypełniając kwestionariusz, dopóki nie jest za późno.

Liczba użytkowników sieci społecznościowych na Ukrainie rośnie z dnia na dzień. Tylko na Facebooku liczba użytkowników wzrosła o pół miliona od początku tego roku, obecnie jest ich około 2 miliony 800 tysięcy. Nie wspominając o innych bardzo popularnych sieciach, które każdego dnia pochłaniają coraz więcej osób. Komunikacja online stała się ostatnio bardzo popularna i wygodna, jak zapewnia większość użytkowników. Z sieci społecznościowych dowiadujemy się o osiągnięciach znajomych, ich nowej pracy, gdzie są i z kim, i wiele więcej. To samo dzieje się z nami. Dzielimy się wszystkim, co nas spotyka, natychmiast publikując zdjęcia na naszej stronie, aktualizując statusy, komentując itp.

Według Instytutu Gorszenina 30 milionów obywateli Ukrainy ma zarejestrowane konta w sieciach społecznościowych. Jednak eksperci twierdzą, że komunikacja online nie jest tak nieszkodliwa, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. I nie chodzi tu o uzależnienie od sieci społecznościowych i komunikacji online.

Denis Klimov, szef agencji detektywistycznej, powiedział, że dziś prawie każdy pracodawca zatrudniający nowego pracownika przyjął za zasadę sprawdzanie go w mediach społecznościowych. Eksperci zalecają, aby przed poszukiwaniem nowej pracy lub pójściem na ważną rozmowę kwalifikacyjną usunąć ze swojej strony wszystkie zdjęcia, które mogłyby w jakiś sposób Cię skompromitować (zdjęcia nago, pijanego), a także lepiej usunąć całą korespondencję i komentarze. Jak poinformował dyrektor agencji detektywistycznej, ostatnio 1/3 zwolnień następuje z powodu komunikowania się pracownika w Internecie w godzinach pracy.

D. Klimov opowiedział o przypadku, gdy skontaktowano się z nim w sprawie bezprawnego zwolnienia z pracy. Po odwiedzeniu strony bezprawnie zwolnionego obywatela okazało się, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy przesiadywał tam dość często w godzinach pracy, a także, że aktywnie dyskutował ze swoimi przełożonymi, których uważał za głupich i niezdolnych do niczego. Dlatego detektyw ostrzega, należy bardziej uważać na to, co i gdzie komentuje się lub pisze w sieciach społecznościowych, zwłaszcza komunikując się z nowymi znajomymi.

Według detektywa, można łatwo uzyskać niemal każdą informację o każdym aktywnym użytkowniku: imię, nazwisko, datę urodzenia, stan cywilny, adres, hobby, zawód, krąg towarzyski. Hasło nie jest w stanie zapisać osobistej korespondencji, a ustawienia prywatności (dostęp tylko dla znajomych) ochronią tylko amatorów hakerów. Profesjonalni hakerzy włamią się na dowolną stronę, zdobędą interesujące ich informacje, to tylko kwestia czasu. Jednocześnie detektyw szczególnie podkreślił, że wszystkie informacje osobiste, które zapisałeś na swojej stronie, nawet po jej całkowitym usunięciu, będą dostępne nawet po 50 latach.